Wybór imienia jest jednym z pierwszych poważnych problemów, jakie stają przed przyszłymi rodzicami. Kiedy na teście ciążowym pojawiają się dwie kreski, zaczyna się też wielka licytacja 🙂 Różne imiona się wtedy przewijają i różnymi powodami wyboru danego imienia kierują się przyszli rodzice. Zazwyczaj jednak o wyborze imienia decyduje kilka czynników. Po pierwsze imię ma być ładne. Dlatego bardzo rzadko nadaje się dzieciom imiona staropolskie, starosłowiańskie czy ogólnie starodawne. Nie nadaje się też imion, które ogólnie mają negatywne skojarzenia.
Kolejny powód to łatwość zdrabniania imienia. Może jest to powód wydumany, ale wiele osób się tym kieruje… żeby łatwo było używać pieszczotliwych zdrobnień do dziecka.
No i ostatni powód, jakim moim zdaniem kierują się ludzie to ogólnie pojęta moda czy popularność imienia. Najczęściej nadaje się, więc imiona bohaterów seriali czy filmów, albo podąża ślepo za różnymi rankingami prowadzonymi w Internecie. Dużo rzadziej nadaje się imiona po przodkach. Najczęściej po przodkach lub krewnych daje się drugie imię, choć i z tym różnie bywa…. Tyle tytułem wstępu. A jak to było u nas?
Kiedy dowiedzieliśmy się, że nasz Fistaszek jest dziewczynką, bez żadnych wątpliwości zdecydowaliśmy się na imię Łucja. Kwestię imion mieliśmy omówioną jeszcze przed ślubem. Wtedy braliśmy różne imiona pod uwagę, ale w naszych rozmowach najczęściej przewijały się Emilia i Łucja. Ostatecznie jednak padło na to drugie imię. Dlaczego?
Hm… Przede wszystkim bardzo nam się to imię podobało. Mimo że nie było i nie jest jakieś mega popularne. Emilia zaś była (że tak to ujmę) oklepana. Gdzie się nie obróciliśmy, wszędzie była jakaś Emilka. Łucji zaś było niewiele. Lub prawie wcale.
Wybór niepopularnego imienia dziwił naszych znajomych, ale najczęstszym pytaniem jakie zadawali było: „Jak to się będzie zdrabniać?” Dziwiło nas to, bo przecież nikt nikomu przez całe życie nie zdrabnia imienia. Dzieciństwo trwa te kilka w porywach do kilkunastu lat. Cała reszta to dorosłość, w której nikt nas nie będzie głaskał i mówił Zosieńko, Kasieńko, Andrzejku czy Piotrusiu. Tak też odpowiadaliśmy naszym ciekawskim znajomym. Ale prawdę mówiąc, kiedy już zostajesz rodzicem, budzi się w Tobie kreatywność i tworzysz zdrobnienia na spontana. W ten sposób nasza Łucja stała się Łucyjką, Łucusią, Łucyjkownikiem, Łucjobzikiem itp. 🙂
Były też inne powody, dla których zdecydowaliśmy się na to imię. Jednym z nich był czas, w którym nasza malutka przyszła na świat. Rok 2017 był ważną religijną rocznicą – stuleciem objawień w Fatimie. Jedną z bohaterek tamtych wydarzeń była właśnie Łucja. Pochodzimy z żoną z religijnych rodzin, więc wybór dla dziecka takiego imienia, które będzie się wiązać z jakąś ważną postacią – świętym lub błogosławionym było po prostu naturalne. Ale był też niereligijny argument, który przemawiał za właśnie tym imieniem dla naszego dzidziulka. Powód, który określę jako „literacki”. W sadze C.S.Lewisa „Opowieści z Narni” jedną z bohaterek jest właśnie Łucja. Wybierając to imię dla naszej małej chcieliśmy, by może choć odrobinkę była jak jej literacka imienniczka – Łucja Mężna. Ale to czy taka będzie naprawdę nie zależy od tego, jakie nosi imię, ale nas samych 🙂 Będziemy nad tym pracować… a ja tutaj będę się dzielić efektami.
Ciekawa jestem jak to u mnie będzie z imieniem malucha! Jeszcze nie mamy takich planów, ale.. kiedyś pewnie i my będziemy szczęśliwymi rodzicami. 🙂
Życzę mnóstwo miłości i szczęścia, a taki maluszek zapewni Wam tych uczuć od groma!
PolubieniePolubienie
Fatima i Narnia – ciekawe drogowskazy dla Malucha 🙂
PolubieniePolubienie