Trochę mnie tu nie było. Wybaczcie proszę ten przestój… W sumie to nawet nie mam kreatywnego wytłumaczenia dlaczego tak długo nic nie pisałem 😉 Ale wracam do Was, niczym ten Syn Marnotrawny. Dziś napiszę troszkę o tym w co i czym się bawić. Postaram się też troszkę zahaczyć o temat kupowania zabawek, bo przecież to TEN czas.
W końcu niedawno obchodziliśmy Mikołajki… a już niedługo Święta. To dobry pretekst, by napisać coś o zabawkach 🙂
Zdaję sobie sprawę, że nie wyczerpię tematu w jednym wpisie, więc być może temat rozciągnę na kolejne teksty… ale… nie uprzedzajmy faktów. Jak zatem było u nas? Jak to było z zabawkami i innymi gadżetami, jakie kupowaliśmy dla naszego Małego Bzika?
Hm… no różnie to było…. na początku wiadomo, że dzidziulek tylko je i śpi, więc jakieś skomplikowane zabawki mu nie są do szczęścia potrzebne. Mimo wszystko, jak wszyscy lub większość rodziców, mieliśmy jakieś maskotki, grzechotki i takie tam bajery. Większość była albo podarowana z okazji „Nowiecki” albo przekazana w spadku, po starszych dzieciakach w rodzinie. Najfajniejszym (w moim odczuciu) gadżetem do wspólnej zabawy, były karty kontrastowe. Kto by pomyślał, że takie niepozorne czarno-białe obrazki, wzbudzą zainteresowanie dzidziulka. Karty były tak fajne, że kiedy kupiliśmy karuzelę do łóżeczka, musieliśmy zdjąć zabawki a na ich miejscu powiesić karty. Pluszakami z karuzeli Łucja się nie interesowała. A kartami owszem. I to przez długi, długi czas.
Kolejną w moim odczuciu fajną zabawką (jeśli tak to można określić) była mata edukacyjna. Miała wiele fajnych elementów, które za zadanie miały działać na wszystkie zmysły, ale nie do końca spełniła swoje zadanie 🙂 To znaczy Mały Bzik nawet lubił na niej leżeć, ale zainteresował się jej gadżetami dopiero wtedy, kiedy postanowiliśmy już schować matę do pudełka. Tak samo było z leżaczkiem – bujaczkiem.
Leżaczek otrzymaliśmy w prezencie na chrzciny. Miał wibracje i biały szum i pozytywki i pluszową biedronkę i pluszowego ślimaczka. Ale to wszystko mało interesowało Łucyjkownika. Do czasu… Mała polubiła leżaczek, kiedy już była na niego za duża.
Taka mała przewrotność tudzież złośliwość dzidziulkowa.
Ogólnie rzecz ujmując większość zabawek, które Łucja dostała albo które kupiliśmy, nie wzbudzały żadnego zainteresowania lub wzbudzały zainteresowanie minimalne albo zainteresowanie tymczasowe. Dobrze, że całkiem sporo zabawek ktoś nam przyniósł, bo inaczej plulibyśmy sobie w brodę, że wywalamy miliony monet w błoto. 😀
Co zatem cieszyło się zainteresowaniem Łuculka? No na przykład różnego rodzaju pudełka, słoiczki, plastikowe buteleczki… ogólnie rzecz ujmując przedmioty, które normalnie lądują w koszu. Prawdziwą frajdą było wejście do pudełka po butach i „cieszenie puchy” a to, że obok stał superaśny stolik edukacyjny, który gra, śpiewa i naśladuje zwierzątka nic nie znaczyło….
Co z tego, że w pokoju stał kolorowy pchacz we wszystkich kolorach tęczy? Do pchania równie dobrze służy stoliczek kawowy z Ikei. A ile przy tym radochy?
Jasne z czasem te wyżej wymienione zabawki zaczęły spełniać swoje zadanie, ale trochę później niż sugerują to producenci. Jeśli na jakieś zabawce jest napisane, że jest od 6 miesiąca, u nas „szła w obroty” około 1 roku itd. 🙂
Temat można jeszcze długo ciągnąć… ale tu na razie postawię kropkę…
Na koniec napiszę jeszcze o zabawce numer 1, którą chciałbym polecić wszystkim zastanawiającym się nad kupieniem czegoś fajnego „pod choinkę” dziecku w przedziale wiekowym 1 -2 lata. Jest to piramida edukacyjna (piramida zabaw) My posiadamy piramidę edukacyjną firmy „scratch” – zwierzęta świata. Ma naprawdę wiele fajnych elementów i może służyć przez dłuższy czas, bo są tam i liczby (1-10) i różne zwierzątka z różnych rejonów świata (można samemu się podedukować i poznać zwierzęta np. z Australii) ale najlepszą funkcją jest ustawienie jeden klocek na drugim, tak by dzidziulek mógł rozwalać wieżę. Heheszkom nie ma wtedy końca. U nas ta zabawka się sprawdza…
A czy jest coś jeszcze, czym się bawimy i miło spędzamy czas? Oczywiście, ale o tym następnym razem. Obiecuję tym razem będzie to znacznie szybciej 😀